PODRÓŻE Z KSIĄŻKĄ


PODRÓŻE Z KSIĄŻKĄ.

Każda książka zabiera nas do swojego świata, do innego czasu, do innego kraju, do nowych ludzi. Istnieją naprawdę, chociaż tylko na pożółkłych kartach...

poniedziałek, 15 października 2012

Saszeńka.


Simon Montefiore – Saszeńka.

Ostatnio nie przespałam nocy. Musiałam skończyć czytać książkę. W końcu nie po to czytałam prawie czterysta stron, żeby nie dowiedzieć się, jak się ta historia kończy. Zostało jeszcze tylko osiemdziesiąt stron. To nic, że minęła już północ a o szóstej rano trzeba wstać. Wiecie jak to jest, czasami trudniej przebrnąć przez dwieście stron niż czterysta. Tak było z Saszeńką.

Jeśli pierwsza część, która dzieję się w 1916 roku na chwilę przed rewolucją w Rosji, nie zabierze was całkowicie w swój świat, to druga, której akcja toczy się w 1939 roku, zrobi to na pewno. Czasy stalinowskie to przerażający okres. Ludzi, którzy narazili się władzy czymkolwiek, spotykał tragiczny los. Nawet plotka, pomówienie potrafiło uczynić z człowieka wroga ludu.

Los głównej bohaterki, która jest zagorzałym bolszewikiem, zmienia się z dnia na dzień. Żona, matka dwójki dzieci nagle staje przed straszną decyzją. Decyzją, nie wyborem, bo tu nie ma z czego wybierać. Początkowo dostaje w zamian tylko nadzieję, która daje jej siłę. Nadzieja umiera ostatnia. No cóż, przyda się wiele chusteczek...

Potem, długo nie mogłam zasnąć, a gdy w końcu mi się to udało, śnił mi się tamten świat. Postaci były fikcyjne, ale te czasy naprawdę miały miejsce. Stalin żył na tym świecie i osoby, które wykonywały jego polecenia też. Są jeszcze ludzie, którzy pamiętają tamte dni.


poniedziałek, 1 października 2012

Zachęta.

Nie gram w totka regularnie, ale tak raz w roku sprawdzam swoje szczęście w grach liczbowych. Nie wiem, jak to się dzieje, ale zawsze za pierwszym razem jest trójka. Tak od losu na zachętę, a potem to już... wielkie nic. Ponieważ przez kilka następnych razy nagrody nie ma, więc rezygnuję myśląc: Może w przyszłym roku.

Los mruga do nas okiem, wyciąga rękę, a potem obraca się na pięcie  i mówi: Teraz radź sobie sam. Nie licz na mnie. Podejmuj własne decyzje, to w końcu twoje życie.