Tak to czasem w życiu bywa, że kobiecie i mężczyźnie nie jest już razem po drodze. Po wielu latach wspólnego pożycia ( a ostatnich kilka lat raczej prób mijania) decydują się na rozwód. Trochę to trwa, ale w końcu dostają papierek. Koniec małżeństwa. Czas, by się ostatecznie rozstać. Tylko co ze wspólnym domem i wspólnym kredytem? Nikt nie chce się wyprowadzić. Trzeba by sprzedać, ale na rynku nieruchomości panuje stagnacja.
Myślałam, że ludzie rozwodzą się, żeby żyć osobno. Coś trzeba zakończyć, żeby stworzyć coś nowego, innego, może lepszego. Ale jak to zrobić, gdy były mąż nadal ma klucze do tych samych drzwi, co my. Śpi w sąsiednim pokoju, spotyka się go w kuchni. Można? Widocznie można, ponieważ znam takie przypadki. Gdyby sprzedali dom, nie byłoby problemu, ale nie sprzedali i nie wiadomo niestety, kiedy taki dzień nadejdzie. Dwoje byłych małżonków pod jednym dachem to chyba jakaś paranoja.
Myślałam, że ludzie rozwodzą się, żeby żyć osobno. Coś trzeba zakończyć, żeby stworzyć coś nowego, innego, może lepszego. Ale jak to zrobić, gdy były mąż nadal ma klucze do tych samych drzwi, co my. Śpi w sąsiednim pokoju, spotyka się go w kuchni. Można? Widocznie można, ponieważ znam takie przypadki. Gdyby sprzedali dom, nie byłoby problemu, ale nie sprzedali i nie wiadomo niestety, kiedy taki dzień nadejdzie. Dwoje byłych małżonków pod jednym dachem to chyba jakaś paranoja.
nie wyobrażam sobie tego, żeby mieszkać z kimś, kto wywołuje jedynie negatywne emocje
OdpowiedzUsuńa może w tym przypadku po prostu już jest brak emocji, tylko obojętność. Chociaż to też trudno sobie wyobrazić.
UsuńNiestety znam to z autopsji, tzn tę obojętność, mieszkania po rozwodzie razem nie,
OdpowiedzUsuńja nie znam na szczęście, ale stawiam na to, że to musi być na końcu przede wszystkim już obojętność a nie złość. Dobrze jak można to w końcu przerwać, a nie tkwić w tym jeszcze po rozwodzie
Usuń