PODRÓŻE Z KSIĄŻKĄ
PODRÓŻE Z KSIĄŻKĄ.
Każda książka zabiera nas do swojego świata, do innego czasu, do innego kraju, do nowych ludzi. Istnieją naprawdę, chociaż tylko na pożółkłych kartach...
wtorek, 27 listopada 2012
Wyższa konieczność.
Nuśka - moja młodsza córka jest alergikiem. Stwierdziliśmy jednogłośnie, że na pewno jest uczulona na orzechy, ponieważ, gdy tylko cokolwiek zje z dodatkiem orzechów, po chwili pojawiają się na jej twarzy czerwone krostki. Ona o tym dobrze wie i w sklepie, gdy widzi na opakowaniu narysowane orzechy, załamana mówi, że to niestety nie dla niej. Załamanie jest tym większe, gdy jest to słodycz.
Ostatnio w sklepie zagadnęła mnie widocznie przejęta:
- Mamo, Jasiu miał dzisiaj urodziny i częstował cukierkami.
- I co?
- Czekoladowymi z orzechami - dodaje.
- Zjadłaś? - pytam. Na co Nuśka rozbrajająco odrzekła:
- M u s i a ł a m.
piątek, 23 listopada 2012
Tęsknota.
Tęsknicie?
Za latem, słońcem, zielenią, ciepłym powiewem wiatru, śpiewem ptaków, szelestem letnich sukienek... Ja, bardzo! Zamykam oczy i wszystko robi się pomarańczowe, skąpane w słońcu. Obecnie to mój ulubiony kolor, moja energia. Chyba kupię cały kosz pomarańczy i porozkładam po całym domu. Cóż jeszcze mogę zrobić?
Napalić w kominku :)
poniedziałek, 19 listopada 2012
"Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy..."

Claudia Schreiber – Rozkosze Emmy.
Znowu się dzisiaj nie wyspałam. Dałam się wciągnąć jednej takiej. Na pierwszy rzut oka niepozorna, ale im głębiej tym ciekawiej.
Maks
samotnik dowiaduje się, że jest chory na raka i zostało mu kilka
tygodni życia. Jest załamany tym, że jeszcze nic ciekawego w
życiu nie przeżył, ponieważ wiecznie wszystkiego się bał i nie
chciał ryzykować utraty ułożonego schematu. Mówi o tym swojemu
przyjacielowi i wspólnikowi Hansowi, który zajęty swiomi sprawami
w ogóle go nie słucha. Wściekły Maks postanawia ostatnie dni
spędzić w Meksyku ( jedyne dobre wspomnienia jakie ma z
dotychczasowego życia), ale potrzebne mu są pieniądze. Kradnie
więc je Hansowi, a przyłapany przez niego na gorącym uczynku,
kradnie też ferrari klienta Hansa i ucieka. W trakcie pościgu Maks
ma wypadek i wylatuje z trasy, spadając wprost na podwórko Emmy.
Marzeniem Emmy natomiast jest zdobycie mężczyzny i pieniędzy. I w
ten właśnie niewiarygodny sposób zdobywa to równocześnie.
Niezła
akcja, prawda? Ale to nie ona mnie wciągnęła i nie pozwoliła iść
spać, ponieważ to dopiero początek. Tak się zaczyna historia o
samotności, miłości, życiu i śmierci...
czwartek, 15 listopada 2012
Uwaga! Nadchodzą.
Noż, jak mnie to co roku denerwuje! Pomimo tego, że wiem, że tak będzie, to zawsze mnie to wkurza. Człowiek pracuje, ma milion obowiązków, gdzie by tam myślał w listopadzie o świętach. W końcu to jeszcze półtora miesiąca. W końcu święta trwają dwa dni.
Wiem, powinniśmy się przygotować do świąt, ale chyba duchowo. Bombardowanie mnie reklamami, jakoś nie czyni mnie bardziej gotową, a raczej zmęczoną świętami, których jeszcze nie było. A to dopiero początek.
No dobra... spokojnie... może niepotrzebnie się unoszę...jakoś to przeżyję...
wtorek, 13 listopada 2012
Zdradzam się ;)

Dla Ewy, która czeka, zdradzam się:
1.
Ulubiony film/książka?
Film:
Kiedy Harry poznał Sally – taki mój babski film, jak na którymś
kanale się na niego natknę przypadkiem, to nie odpuszczę. A, i
filmy Woody Allena, oczywiście. Książki czytam namiętnie, ale nie
potrafię wybrać jednej, zawsze zaliczam do kategorii: jestem pod
wrażeniem, może być, nic specjalnego.
2. Ulubiony deser?
Idealny
deser to dużo owoców i czekolady.
3. Jaką formę relaksu lubisz najbardziej?
Latem
rower i patrzenie jak zioła ładnie rosną, zimą książka.
4.
Trzy najgorsze wady facetów?
O
ile mi wiadomo, faceci nie mają żadnych wad ;)
5.
Czy lubisz niespodzianki?
Mój
mąż wie, że nie lubię, dlatego zawsze wyciągnę od niego, czym
planował mnie zaskoczyć.
6.
Gdybyś mogła urodzić się raz jeszcze, co byś zmieniła?
Chyba bała bym
się cokolwiek zmieniać, by przypadkiem nie namieszać i coś
fajnego z mojego dotychczasowego życia mnie nie ominęło.
7.
Marzenie do spełnienia na już?
Nauczenie
się hiszpańskiego i podróż do Hiszpanii, tylko że to jednak
wymaga czasu.
8.
Czy lubisz święta? Jakie?
Ze
świąt lubię wigilię (chociaż to jeszcze nie święto) , ponieważ
lubię patrzeć na tatę, który się cieszy co roku jak dziecko.
9.
Czy łatwo Cię zdenerwować?
Mówią,
że jestem bardzo spokojna, ale często nie widzą, że w środku
wrze.
10.
Z jakim typem ludzi nie mogłabyś wytrzymać w jednym pomieszczeniu
godziny?
Z
fanatykiem, który chciałby mnie przekonać do swoich racji.
11.
Czego się boisz?
Głębokiej wody, bo
bardzo słabo pływam.
:)
niedziela, 11 listopada 2012
Osobno, ale razem.
Tak to czasem w życiu bywa, że kobiecie i mężczyźnie nie jest już razem po drodze. Po wielu latach wspólnego pożycia ( a ostatnich kilka lat raczej prób mijania) decydują się na rozwód. Trochę to trwa, ale w końcu dostają papierek. Koniec małżeństwa. Czas, by się ostatecznie rozstać. Tylko co ze wspólnym domem i wspólnym kredytem? Nikt nie chce się wyprowadzić. Trzeba by sprzedać, ale na rynku nieruchomości panuje stagnacja.
Myślałam, że ludzie rozwodzą się, żeby żyć osobno. Coś trzeba zakończyć, żeby stworzyć coś nowego, innego, może lepszego. Ale jak to zrobić, gdy były mąż nadal ma klucze do tych samych drzwi, co my. Śpi w sąsiednim pokoju, spotyka się go w kuchni. Można? Widocznie można, ponieważ znam takie przypadki. Gdyby sprzedali dom, nie byłoby problemu, ale nie sprzedali i nie wiadomo niestety, kiedy taki dzień nadejdzie. Dwoje byłych małżonków pod jednym dachem to chyba jakaś paranoja.
Myślałam, że ludzie rozwodzą się, żeby żyć osobno. Coś trzeba zakończyć, żeby stworzyć coś nowego, innego, może lepszego. Ale jak to zrobić, gdy były mąż nadal ma klucze do tych samych drzwi, co my. Śpi w sąsiednim pokoju, spotyka się go w kuchni. Można? Widocznie można, ponieważ znam takie przypadki. Gdyby sprzedali dom, nie byłoby problemu, ale nie sprzedali i nie wiadomo niestety, kiedy taki dzień nadejdzie. Dwoje byłych małżonków pod jednym dachem to chyba jakaś paranoja.
poniedziałek, 15 października 2012
Saszeńka.
Simon Montefiore – Saszeńka.
Ostatnio
nie przespałam nocy. Musiałam skończyć czytać książkę. W końcu nie po
to czytałam prawie czterysta stron, żeby nie dowiedzieć się, jak się ta
historia kończy. Zostało jeszcze tylko osiemdziesiąt stron. To nic, że
minęła już północ a o szóstej rano trzeba wstać. Wiecie jak to jest,
czasami trudniej przebrnąć przez dwieście stron niż czterysta. Tak było
z Saszeńką.
Jeśli
pierwsza część, która dzieję się w 1916 roku na chwilę przed rewolucją
w Rosji, nie zabierze was całkowicie w swój świat, to druga, której
akcja toczy się w 1939 roku, zrobi to na pewno. Czasy stalinowskie to
przerażający okres. Ludzi, którzy narazili się władzy czymkolwiek,
spotykał tragiczny los. Nawet plotka, pomówienie potrafiło uczynić z
człowieka wroga ludu.
Los
głównej bohaterki, która jest zagorzałym bolszewikiem, zmienia się z
dnia na dzień. Żona, matka dwójki dzieci nagle staje przed straszną
decyzją. Decyzją, nie wyborem, bo tu nie ma z czego wybierać.
Początkowo dostaje w zamian tylko nadzieję, która daje jej siłę.
Nadzieja umiera ostatnia. No cóż, przyda się wiele chusteczek...
Potem,
długo nie mogłam zasnąć, a gdy w końcu mi się to udało, śnił mi się
tamten świat. Postaci były fikcyjne, ale te czasy naprawdę miały
miejsce. Stalin żył na tym świecie i osoby, które wykonywały jego
polecenia też. Są jeszcze ludzie, którzy pamiętają tamte dni.
poniedziałek, 1 października 2012
Zachęta.
Nie gram w totka regularnie, ale tak raz w roku sprawdzam swoje szczęście w grach liczbowych. Nie wiem, jak to się dzieje, ale zawsze za pierwszym razem jest trójka. Tak od losu na zachętę, a potem to już... wielkie nic. Ponieważ przez kilka następnych razy nagrody nie ma, więc rezygnuję myśląc: Może w przyszłym roku.
Los mruga do nas okiem, wyciąga rękę, a potem obraca się na pięcie i mówi: Teraz radź sobie sam. Nie licz na mnie. Podejmuj własne decyzje, to w końcu twoje życie.
Nie gram w totka regularnie, ale tak raz w roku sprawdzam swoje szczęście w grach liczbowych. Nie wiem, jak to się dzieje, ale zawsze za pierwszym razem jest trójka. Tak od losu na zachętę, a potem to już... wielkie nic. Ponieważ przez kilka następnych razy nagrody nie ma, więc rezygnuję myśląc: Może w przyszłym roku.
Los mruga do nas okiem, wyciąga rękę, a potem obraca się na pięcie i mówi: Teraz radź sobie sam. Nie licz na mnie. Podejmuj własne decyzje, to w końcu twoje życie.
poniedziałek, 17 września 2012
Szkoła.
- M a m o ! To nie był mak!
- Słucham? - początkowo nie zaskoczyłam o co chodzi mojemu Pierwszakowi.
- To nie był mak! - córka ciska we mnie błyskawice i podaje mi ćwiczenia klasy I, gdzie miała wczoraj pokolorować rzeczy, które zaczynają się na "o".
- A co to jest? - pytam nieśmiało.
- To jest o s e t! - cedzi przez zaciśnięte zęby.
- Faktycznie, oset. Ale tata też potwierdził wczoraj, że to mak. Co masz kochanie zrobić na jutro?
- Nic, miałam ci tylko to pokazać.
No cóż, mój powrót do szkoły po 16 latach nie był najlepszy, ale jak to mówią pierwsze koty za płoty...pierwsze śliwki robaczywki, czy jakoś tak. Obiecuję poprawę.
sobota, 21 lipca 2012
Doniesienia z linii frontu.
Ostatnio
zdecydowanie przedkładam życie w realu nad blogowym. W końcu jest lato i
nie potrwa długo, więc trzeba korzystać, ile się da! Właśnie zaczęłam
urlop, więc tym bardziej nie zamierzam przesiadywać przed komputerem.
Pogoda ma się poprawić i planuję wyskoczyć, tak jak w tamtym roku do
świata „klapkersów”, czyli jak ktoś będzie nad Bałtykiem, to może mnie
spotkać. A zaraz potem jadę w góry, co prawda niskie, ale dzieci nie są
niestety fanami długich, pieszych wycieczek.
Pozdrawiam wszystkich wakacyjnie i jeszcze tu wrócę!
poniedziałek, 14 maja 2012
Natura człowieka.
Yann Martel – Ja.
Książka,
którą można określić jako oryginalna i zadziwiająca.
To tylko
fikcyjna autobiografia młodego pisarza. Opowieść przedstawiająca
dzieciństwo, dorastanie, młodość. Zwykłe życie. Ale gdzie
indziej znajdziecie historię człowieka, który z mężczyzny
przeistacza się w kobietę? Jak to możliwe? W książkach wszystko
jest możliwe. Dlaczego nie? Dostajecie w zamian spojrzenie na życie
z perspektywy zarówno mężczyzny jak i kobiety. Jest prawdziwy/a
zarówno jako on
jak i ona.
Myśli,
uczucia są natomiast
przedstawione w sposób rozbrajająco szczery. Czytając, myślałam:
Tak, takie właśnie mam wspomnienia, tak to pamiętam. Faktycznie,
tak się czuje młody człowiek, gdy poznaje świat, gdy przeżywa
coś po raz pierwszy. Taka jest natura człowieka.
Wszystkie
książki przedstawiają naturę człowieka, powiecie. Nie wszystkie
jednak tak wnikliwie i tak inteligentnie. Czasami dostajemy tylko
ładną opowieść, piękne opakowanie, a co ze środkiem?
Inna
książka Martela Życie Pi okazała
się bestsellerem i pod koniec roku będzie można zobaczyć jej
ekranizację. Pytanie brzmi: Dlaczego ja jej jeszcze nie
przeczytałam?
sobota, 12 maja 2012
Życie zaczyna się po trzydziestce.
Słyszycie często
pytanie: Dlaczego nie chodzisz w sukience tylko cały czas w
spodniach? A jak już od święta założysz sukienkę, to widzisz
zdziwienie malujące się na twarzach otoczenia i budzisz niezdrową
sensację.
Szpilki? Przecież w tym
się nie da biegać! Różowy kolor - to chyba dla przedszkolaka ta
bluzka. Kwiatki? Poproszę coś mniej pstrokatego, żeby w biurze się
w tym można było pokazać.
Parę lat temu też tak
miałam. Teraz różowy kolor ani sukienki nikogo nie dziwią. Nawet
mam torebkę w kwiatki. Dlaczego nie? Ostatnio jednak udało mi się
zadziwić wszystkich, bo założyłam szpilki i to czerwone. (Miłość
od pierwszego wejrzenia.) Rozsądek oczywiście przekonywał: Kup
czarne, będą do wszystkiego pasować. Serce jednak podpowiadało:
Będziesz żałować.
Moja kobieca natura
często mnie ostatnio zadziwia, ale postanowiłam się jej poddawać,
ponieważ to takie przyjemne. Mężczyźni mają samochody i inne
gadżety. Każda z nas powinna mieć swoje szpilki.
niedziela, 5 lutego 2012
Rzeź - Roman Polański.
Ekranizacja sztuki Yasminy Rezy Bóg mordu.
Jeśli spodziewacie się wybuchów, to nic z tego, chyba że wybuchów gniewu. Jeśli spodziewacie się bójek, to również brak, chyba że zadowoli was bójka dwóch chłopców, krótka acz treściwa: spuchnięta warga i uszkodzone uzębienie. Ta bójka to natomiast punkt wyjścia do całej reszty, którą można zobaczyć.
Można ujrzeć świetną grę dwóch aktorek: Kate Winslet i Jodie Foster - matek zwaśnionych chłopców. Po początkowej zdawkowej i grzecznej wymianie zdań między rodzicami chłopców trzeba było po prostu wyjść a najlepiej w ogóle się nie spotykać. Potem są tylko drobne wpadki, celne riposty, dużo alkoholu, jeden utopiony telefon i porzucony chomik.
Jeśli spodziewacie się wybuchów, to nic z tego, chyba że wybuchów gniewu. Jeśli spodziewacie się bójek, to również brak, chyba że zadowoli was bójka dwóch chłopców, krótka acz treściwa: spuchnięta warga i uszkodzone uzębienie. Ta bójka to natomiast punkt wyjścia do całej reszty, którą można zobaczyć.
Można ujrzeć świetną grę dwóch aktorek: Kate Winslet i Jodie Foster - matek zwaśnionych chłopców. Po początkowej zdawkowej i grzecznej wymianie zdań między rodzicami chłopców trzeba było po prostu wyjść a najlepiej w ogóle się nie spotykać. Potem są tylko drobne wpadki, celne riposty, dużo alkoholu, jeden utopiony telefon i porzucony chomik.
niedziela, 22 stycznia 2012
To lubię.
30 minut w kuchni - Jamie Oliver.
Uzupełnieniem programu jest książka, którą mąż zażyczył sobie jako prezent na święta. Oprócz przepisów, jej atutem są też piękne zdjęcia. To nie jest książka dla tradycjonalistów, bo i nie znajdzie się tam tradycyjnych polskich dań. Za to w kuchni miejsce oleju zastąpi oliwa, poznacie smak rukoli, suszonych pomidorów i zobaczycie jak niewiele trzeba, by w prosty sposób sprawić, by wszystko nie tylko smakowało, ale i pięknie wyglądało. I można się przy tym nieźle wspólnie bawić.
Teraz muszę jeszcze posiać zioła i trzymajcie kciuki, by wszystko wyrosło.
Po powrocie z pracy jesteśmy głodni i chcielibyśmy coś szybko zjeść. Szybko nie znaczy, że byle co. Dlatego, gdy zobaczyliśmy go z mężem w telewizji, bardzo przypadł nam do gustu. On to brytyjski szef kuchni. Bardzo sympatyczny i lekko zakręcony kucharz. Ile razy przypomnę sobie jego sposób na suszenie sałaty bądź jak o mało co nie zadławił się ze śmiechu, gdy poczęstował swego gościa babeczką z pieprzem, na mej twarzy pojawia się uśmiech.
Uzupełnieniem programu jest książka, którą mąż zażyczył sobie jako prezent na święta. Oprócz przepisów, jej atutem są też piękne zdjęcia. To nie jest książka dla tradycjonalistów, bo i nie znajdzie się tam tradycyjnych polskich dań. Za to w kuchni miejsce oleju zastąpi oliwa, poznacie smak rukoli, suszonych pomidorów i zobaczycie jak niewiele trzeba, by w prosty sposób sprawić, by wszystko nie tylko smakowało, ale i pięknie wyglądało. I można się przy tym nieźle wspólnie bawić.
Teraz muszę jeszcze posiać zioła i trzymajcie kciuki, by wszystko wyrosło.
piątek, 6 stycznia 2012
Bestia w sercu - Cristina Comencini.
Emma i ja - Elizabeth Flock.
Całkiem przypadkowo przeczytałam ostatnio dwie książki o wspólnej tematyce. Obie poruszają problem pedofilii w rodzinie. Z jedną wielką różnicą. Bestia w sercu pokazuje go z perspektywy dorosłego, który próbuje poradzić sobie ze złymi wspomnieniami. Emma i ja pokazuje świat widziany oczami dziecka.
Nie można pozostać na to obojętnym. Boli fakt, że to jest po prostu codzienność, z którą dziecko musi sobie radzić każdego dnia. Wie czego się spodziewać po dorosłych, ma swoje sposoby, by przetrwać. Wciąż jednak jest bezbronne w rękach dorosłego. To nie może skończyć się dobrze.
Włoska autorka pokazuje natomiast, że nawet po śmierci kata, ofiara nie potrafi zapomnieć tego, co jej się przydarzyło. Nie da się tego zepchnąć w niepamięć, bo zawsze powróci, chociażby w snach.
Trudna to tematyka, jednak taki też jest świat i nie można udawać, że nie istnieje, bo nas osobiście nie dotyczy. Jednak nie jest łatwo o tym mówić.
Subskrybuj:
Posty (Atom)